STARÓWKA
ENDRE KÁLIZ
czasami równiez stare miasto sie przypomina
wizytuje je w nocy i dniu zwid widmo mara
tu leniwy kelner obsluguje oficera
ale stojaca kelnerka naprawde przystojna
na stoliku rogalik ser zólty czarna kawa
ten sturmbannführer chyba nie lubi koniaczka
na froncie mu smakowala rosyjska herbata
a ja tez lubila bardzo przepiekna katiusza
nawet jej cala gorzka czerwona armia
jemu o wiele lepiej sie podoba warszawa
tak herr sturmbannführer ostatnio tutaj mieszka
miluje prace w stolicy w miescie lolka bolka
walczy i konspiruje krajowa czy ludowa
SEKRETARZEM
WIERSZE ENDRE KALIZA
czolem akowcze
nie ma miesa gdzie zeberka?
wygonimy z Polski Gierka
raz dwa trzy
sekretarzem bedziesz ty
czolem akowcze
jazz niemy popija
ciemna krew kufla
zima za kosciolem
waskie zaulki zachowaja
nasze uparte nadzeje
snieg niebieski pada
nawet smierc trafila
wrocila do nog moich
twe piersi sie usmiechaja
ostatnio do mie
rankiem wyrusze
w droge ku wyspom
plywajacym-mediujacym
we mgle znow
w czeniu drzewa
z poduszki trawy wyszlo
milion bogow
goraca skora
kobiety w tej
sukni w kraju
wrobli wsrod
kwiatow...
wtedy podobne bedzie krolestwo
niebiekie do dziesieciu panien
ktore wziely swoje lampy i
wyszly na spotkanie pana mlodego
w akademiku w pokoju
studentki sztuki
dwie flaszki tokaja
sluchaja smutno
gre gitary lametujacej
slaskiej kapeli bluzowej
milosc-blekitny snieg pada
cicho na moja meke
twoj wiotki pedzel caluje
moja samotnosc
noca gdy usmiechniete
twe piersi lezia na mnie
nawet smierc cicho kucnie
do moich nog
gdanskie zaulki chowaja
moje uparte nadzieje
jazz niemy popija
ciemna krew kufla
ostatnim rankiem jeszcze
ostatni pocalunek i
wyrusze w droge
ku wyspom
plywajacym we mgle
roztropne zas razem z lampami
zabraly rowniez oliwe w naczyniach
w zamku wszyscy spia
chapia nawet straze
tylko corka Ludwika
nie moze spac
daleko w dolinie Issy
ksiaze litewski
tez nie noze spac
gdy sie pan mlody opoznial
zmorzone snem wszystkie zasnely
z orszakiem szedl
do ukochanego Wilna
zalamany krol
jego Basia juz
zdrowa i szczesliwa
epitafium krotkie
ale orszak dlugi
zolnierze spiewaja
ksiezyc wolno plynie
sosny czekaja na ptaszki
krol zalamany
godzina W dla akowcow
nad Wisla Londyn lata
Stalin chrapie
sierpien krwawy
wrzesien zmarl
chlopcy i dziewczeta
cmentarze zycia
muzea smierci
serca w lesie
jak gwiazdy nad morzem.